Dom.
To była kobieta w średnim wieku.
Przywitała ich bardzo sympatycznym uśmiechem.
Miała kruczo czarne, długie do pasa, kręcone włosy.
Spojrzała na nich przenikliwym wzrokiem, jakby chciała odczytać ich myśli.
Odezwała się w swoim ojczystym języku.
- Witajcie moi drodzy zagraniczni przyjaciele. Zapraszam do środka.
- To moja mama. Zaprasza was do środka.
Gdy Wojtek przetłumaczył, wszyscy ruszyli kamiennymi schodami w stronę drzwi.
Na korytarzu Hermiona stanęła obok kobiety.
Mama Wojtka był o głowę wyższa od niej, była przy tym bardzo chuda.
- Oprowadź ich po domu. Ja idę szykować obiad. - zwróciła się do syna i znowu uśmiechnęła się sympatycznie do gości. Zniknęła za pierwszymi drzwiami na lewo.
- To pokażę wam sypialnie. - Odezwał się Wojtek.
I pierwszy wszedł na drewniane spiralne schody.
Przyjaciele bez wahania poszli za nim.
Schody skrzypiały pod ich stopami.
Stanęli na środku górnego korytarza. Był okrągły i cały drewniany.
Dziewczyna rozejrzała się, zobaczyła sześc także drewnianych drzwi i kilka obrazów.
Na jednym było troje dzieci siedzących na kocu, na drugim nieruchomo stali walczący rycerze.
Obok drzwi na wprost schodów był portret młodej, pięknej kobiety.
Miała długie blond włosy i zalotny uśmiech. Hermiona zauważyła, że Harry, Ron i George też przyglądają się zjawiskowej dziewczynie.
- O ! To moja młodsza siostra. - powiedział Wojtek.
George aż zagwizdał z wrażenia.
- Kiedy ją poznamy? - zapytał.
Polski przyjaciel uśmiechnął się szeroko.
- Dzisiaj. Teraz się skupcie, bo będę tłumaczył gdzie, kto śpi.
- Tutaj na górze nocą można się zgubić, tyle tu drzwi. - odezwał się Harry.
- To ciekawe gdzie ty chcesz nocą wędrować ? - zaśmiał się Ron.
- Mamy jeden pokój gościnny, dlatego Harry i ty - zwrócił się do Ronalda.
Hermiona miała wrażenie, że albo zapomniał imienia albo nie przypadł Wojtkowi Ron do gustu.
- Śpicie tutaj.
Wskazał drzwi na prawo od obrazu walczących rycerzy.
- Ty Hermiono, mam nadzieję, że nie będziesz zła. Będziesz spała z moją siostrą w pokoju.
Dziewczyna zrobiła krzywy uśmiech, ale zamaskowała go kaszlem.
- A ja będę spał z gnomami? - powiedział żartobliwie George.
- Oczywiście. Ale oprócz mnie w moim pokoju nie ma innych gnomów. Więc śpisz w najlepszym pokoju, bo moim. - szturchnął rudego chłopaka w ramię.
- To w końcu ile ma lat ta Twoja mała siostrzyczka - dalej prowadzili rozmowy .
- No dobra, wyszło na jaw, że nie jest takim małym dzieckiem . W tym roku będzie miała siedemnaście.
George puścił oczko.
- Chodź Hermiono - Czarnowłosy chłopak zwrócił się do dziewczyny- pokażę Ci Twój pokój.
Otworzył drzwi, które były po lewej stronie od przepięknego portretu.
Weszli wszyscy do środka.
Hermiona wydała cichy jęk.
Ale pierwszy odezwał się Ron.
- Jak tu - chwile zastanawiał się jak to ując - różowo.
- Co ty oczekujesz, przecież to pokój dziewczyn.
Dziewczyna przerażona spojrzała na Harry'ego.
- To Twoje łóżko - wskazał to przy oknie.
Hermiona odłożyła na nie swój plecak i powiedziała
- Chodźmy zobaczyć pokój chłopców.
Weszli do sypialni Harry'ego i Rona .
Pokój wyglądał całkiem zwyczajnie . Były dwa posłane już łóżka.
Chłopcy odłożyli swoje bagaże i wyszli za Wojtkiem i resztą.
- Teraz pochwalę się Wam moim pokojem i otworzył drzwi do sypialni obok.
Wszyscy weszli do środka.
Był to takiej samej wielkości pokój co jego siostry.
Tylko w kolorach niebiesko - czerwonych.
Na ścianach było dużo plakatów jakiejś drużyny Quidditcha .
Dlaczego się nie ruszają? - zapytał Ron - mugolskie plakaty?
- Mugolskie ?- oburzył się. - Spokojnie możecie się ruszać, to czarodzieje. - Zwrócił się do plakatów.
Postacie zaczęły się poruszać. Na jednym plakacie stał mężczyzna trzymając złotego znicza. Uśmiechał się szeroko co chwilę, a z nosa powoli leciała mu krew. Na innym gracz strzela gola .
-Wasza drużyna? - zapytał zaciekawiony Harry.
- Tak. Też chodzę na treningi , może kiedyś dostanę się do drużyny.
-Super. Na jakiej pozycji?
-Ścigającego- odpowiedział i spojrzał na Hermionę uśmiechając się.
Nagle usłyszeli wołanie z dołu.
- Wojtek! Wojtek, chodźcie na obiad. Tata też już jest.
- To mama nas woła na obiad. Od samego rana coś pichci.
Hermiona poczuła , że jest już głodna , od wylotu z Nory nic nie jadła.
Zeszli z powrotem drewnianymi schodami na dół.
- Chodźcie ze mną- poprosił i Weszli do kuchni.
Było to nie małe pomieszczenie. Bardzo przypominało kuchnię w domu Weasley'ów.
Przy zlewie stałą mama Wojtka.
Przy stole siedział jakiś mężczyzna. Wstał , aby się przywitać.
Ron , Harry i George nie zrozumieli ani słowa.
Podszedł do Hermiony i podał rękę.
- Hermiona Granger. Miło mi , że możemy u państwa gościć - powiedziała po polsku.
- O . Młoda damo widzę , że umiesz mówić po polsku- uśmiechnął się.
- Może Pani coś pomóc? - zapytała.
- Nie , dziękuję. Już wszystko gotowe. Siadajcie.
Wszyscy usiedli przy jednym stole i zaczęli zajadać polski obiad.
- Musieliśmy powiększyć magicznie trochę kuchnię , abyśmy się pomieścili - wyznał Wojtek George'owi.
- Nie jest zła . Taka jak nasza.
Usłyszeli zamykanie drzwi wejściowych.
- Już jestem w domu.
Powiedział te słowa słodki kobiecy głos.
Goście spojrzeli, a w progu kuchni stała młoda dziewczyna.
Na jednym było troje dzieci siedzących na kocu, na drugim nieruchomo stali walczący rycerze.
Obok drzwi na wprost schodów był portret młodej, pięknej kobiety.
Miała długie blond włosy i zalotny uśmiech. Hermiona zauważyła, że Harry, Ron i George też przyglądają się zjawiskowej dziewczynie.
- O ! To moja młodsza siostra. - powiedział Wojtek.
George aż zagwizdał z wrażenia.
- Kiedy ją poznamy? - zapytał.
Polski przyjaciel uśmiechnął się szeroko.
- Dzisiaj. Teraz się skupcie, bo będę tłumaczył gdzie, kto śpi.
- Tutaj na górze nocą można się zgubić, tyle tu drzwi. - odezwał się Harry.
- To ciekawe gdzie ty chcesz nocą wędrować ? - zaśmiał się Ron.
- Mamy jeden pokój gościnny, dlatego Harry i ty - zwrócił się do Ronalda.
Hermiona miała wrażenie, że albo zapomniał imienia albo nie przypadł Wojtkowi Ron do gustu.
- Śpicie tutaj.
Wskazał drzwi na prawo od obrazu walczących rycerzy.
- Ty Hermiono, mam nadzieję, że nie będziesz zła. Będziesz spała z moją siostrą w pokoju.
Dziewczyna zrobiła krzywy uśmiech, ale zamaskowała go kaszlem.
- A ja będę spał z gnomami? - powiedział żartobliwie George.
- Oczywiście. Ale oprócz mnie w moim pokoju nie ma innych gnomów. Więc śpisz w najlepszym pokoju, bo moim. - szturchnął rudego chłopaka w ramię.
- To w końcu ile ma lat ta Twoja mała siostrzyczka - dalej prowadzili rozmowy .
- No dobra, wyszło na jaw, że nie jest takim małym dzieckiem . W tym roku będzie miała siedemnaście.
George puścił oczko.
- Chodź Hermiono - Czarnowłosy chłopak zwrócił się do dziewczyny- pokażę Ci Twój pokój.
Otworzył drzwi, które były po lewej stronie od przepięknego portretu.
Weszli wszyscy do środka.
Hermiona wydała cichy jęk.
Ale pierwszy odezwał się Ron.
- Jak tu - chwile zastanawiał się jak to ując - różowo.
- Co ty oczekujesz, przecież to pokój dziewczyn.
Dziewczyna przerażona spojrzała na Harry'ego.
- To Twoje łóżko - wskazał to przy oknie.
Hermiona odłożyła na nie swój plecak i powiedziała
- Chodźmy zobaczyć pokój chłopców.
Weszli do sypialni Harry'ego i Rona .
Pokój wyglądał całkiem zwyczajnie . Były dwa posłane już łóżka.
Chłopcy odłożyli swoje bagaże i wyszli za Wojtkiem i resztą.
- Teraz pochwalę się Wam moim pokojem i otworzył drzwi do sypialni obok.
Wszyscy weszli do środka.
Był to takiej samej wielkości pokój co jego siostry.
Tylko w kolorach niebiesko - czerwonych.
Na ścianach było dużo plakatów jakiejś drużyny Quidditcha .
Dlaczego się nie ruszają? - zapytał Ron - mugolskie plakaty?
- Mugolskie ?- oburzył się. - Spokojnie możecie się ruszać, to czarodzieje. - Zwrócił się do plakatów.
Postacie zaczęły się poruszać. Na jednym plakacie stał mężczyzna trzymając złotego znicza. Uśmiechał się szeroko co chwilę, a z nosa powoli leciała mu krew. Na innym gracz strzela gola .
-Wasza drużyna? - zapytał zaciekawiony Harry.
- Tak. Też chodzę na treningi , może kiedyś dostanę się do drużyny.
-Super. Na jakiej pozycji?
-Ścigającego- odpowiedział i spojrzał na Hermionę uśmiechając się.
Nagle usłyszeli wołanie z dołu.
- Wojtek! Wojtek, chodźcie na obiad. Tata też już jest.
- To mama nas woła na obiad. Od samego rana coś pichci.
Hermiona poczuła , że jest już głodna , od wylotu z Nory nic nie jadła.
Zeszli z powrotem drewnianymi schodami na dół.
- Chodźcie ze mną- poprosił i Weszli do kuchni.
Było to nie małe pomieszczenie. Bardzo przypominało kuchnię w domu Weasley'ów.
Przy zlewie stałą mama Wojtka.
Przy stole siedział jakiś mężczyzna. Wstał , aby się przywitać.
Ron , Harry i George nie zrozumieli ani słowa.
Podszedł do Hermiony i podał rękę.
- Hermiona Granger. Miło mi , że możemy u państwa gościć - powiedziała po polsku.
- O . Młoda damo widzę , że umiesz mówić po polsku- uśmiechnął się.
- Może Pani coś pomóc? - zapytała.
- Nie , dziękuję. Już wszystko gotowe. Siadajcie.
Wszyscy usiedli przy jednym stole i zaczęli zajadać polski obiad.
- Musieliśmy powiększyć magicznie trochę kuchnię , abyśmy się pomieścili - wyznał Wojtek George'owi.
- Nie jest zła . Taka jak nasza.
Usłyszeli zamykanie drzwi wejściowych.
- Już jestem w domu.
Powiedział te słowa słodki kobiecy głos.
Goście spojrzeli, a w progu kuchni stała młoda dziewczyna.
Pierwsza genialnie
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!! PIsz szybko następny, nie mogę się już doczekać!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Olgą
UsuńŚwietny rozdział! Wkradł ci się mały błąd: napisałaś "przetłumaczył" osobno. I duga połowa tekstu jest pochyłymi literami, ale bardzo mi się spodobało! Tak jak ktoś już wcześniej pisał mogłabyś pod każdym rozdziałem pisać kiedy będzie następny. A więc kiedy będzie następny? *.* Bardzo mi się podoba ten blog ;)
OdpowiedzUsuńOj już naprawione :)
Usuńok od następnej notki w pierwszym komentarzu będzie data następnego wpisu :D
20 rozdział będzie w piątek, a najpóźniej w sobotę do południa :D
zaczyna się robić ciekawie:)
OdpowiedzUsuńto jak George gwizdną było fajne:)
kiedy następna notka?
pozdr i życzę dalszej weny:D
20 rozdział będzie w piątek, a najpóźniej w sobotę do południa :D
Usuńjak ja kocham twojego bloga*.*
OdpowiedzUsuńdopiero w piątek ;_; ?
OdpowiedzUsuńŚwietne, Gorge pewnie się zakocha w tej dziewczynie :)
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham piątek bądź szybciej
OdpowiedzUsuńdobra troche dziwnie z tymi plakatami. rozumiem, ze to taka ochrona przed mugolami. no to nie jest normalne, ze osoby na zdjeciach/plakatach sie ruszaja, ale czy quidditch jest? mysle, ze mugole niezle by sie zdziwili widzac taki plakat ;)
OdpowiedzUsuńnie czepiaj się kimkolwiek jesteś ty ty...ty MUGOLU !_!
UsuńGdybym była mugolem pomyślałabym że ma jeszcze plakaty z dzieciństwa -,-
Usuńmam dla Ciebie pomysł na zmniejszenie błędów - pisz w wordzie i potem przeklej na bloga bo wtedy masz podkreślone błędy :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSpróbuje dzisiaj w taki sposób :)
Cudowna notka!
OdpowiedzUsuńMasz talent, czkam na następną!:)
sorry za spam :) Miałam cię informować, więc drugi rozdział na blogu : http://dra-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKiedy będzie 23 rozdział? Świetnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuń