Dziurawy Kocioł.
Hermiona leżała w łóżku. Na kocu przy nogach dziewczyny wylegiwał się Krzywołap.
Ginny w łóżku obok chrapała. Była w głębokim śnie.
Hermiona spojrzała w okno.
- Już ranek. - pomyślała.
Wiedziała, że przy śniadaniu czek ich ciężka rozmowa z panią Weasley.
Wstała, aby się ubrać.
Nagle głośny trzask.
-Aua! - krzyknęła Hermiona.
Usiadła u złapała się za duży palec u prawej nogi.
Gdy wstawała z łóżka uderzyła prawą nogą w szafkę, która stała niedaleko.
- Co się stało? - zapytała rozespana Ginny.
Patrzyła się na przyjaciółkę i przetarła oczy.
Obudził ją głośny stukot i krzyk.
- Przepraszam. - wyszeptała. - Nie chciałam cię obudzić.
Zrobiła przepraszającą minę i ponowiła próbę wstania z łóżka.
***
Z kuchni wydobywały się cudowne zapachy śniadania. Pani Weasley szykowała dla wszystkich pyszne śniadanie. Miała dobry humor i nuciła sobie coś pod nosem.
Przy stole siedzieli już wszyscy Weasley'e, Harry i Hermiona.
George mrugnął do Hermiony. Wczoraj ustalili , że to ona wyjaśni wszystko pani Weasley.
- Smakuje wam kochaneczki? - zapytała Molly.
Wszyscy pokiwali głowami.
Gdy pojedli, a pan Weasley z Percym polecieli do Ministerstwa w kuchni została tylko Hermiona i mama Rona.
- Chciałabym z panią porozmawiać. - zaczęła dziewczyna.
Usiadła na krześle przy stole i spojrzała na panią Weasley.
Kobieta stała przy naczyniach, ale odwróciła się.
- Oczywiście. Już moja droga.
I usiadła obok dziewczyny przyglądając jej się cały czas.
Minę miała bardzo przyjazną i zaciekawioną.
Hermiona zebrała myśli i powiedziała.
- Wie pani o tym, że zmodyfikowałam pamięć swoim rodzicom rok temu. Chciałabym, aby wrócili do siebie, do mnie. Jednakże to nie jest takie proste jak mi się wtedy wydawało. Zbyt dużo czasu minęło. - na chwilę przerwała i spuściła wzrok na swoje buty.
Bała się jak zareaguje gdy powie, że Ron i George chcą z nią wyjechać, chcą pomóc.
Kontynuowała trudna rozmowę.
- Muszę zrobić bardzo skomplikowany eliksir. Do niego potrzebuję kilku składników, które dostane jedynie szukając ich zagranicą.
- Rozumiem cię kochanieńka. Rodzina jest najważniejsza.
Powiedziała to i przytuliła Hermionę do siebie.
Dziewczyna poczuła wielką ulgę. Także pani Weasley chce ją wspierać w tych trudnych dla niej chwilach.
- Ron i George zaproponowali mi pomoc, Harry też. Oczywiście Ginny także. Tylko nie pozwoliłam jej, ponieważ nie ukończyła jeszcze siedemnasty lat.
- Wiedziałam od samego początku, że Ron i Harry nie zostawią cię z tym samej. Jesteście dobrymi przyjaciółmi. - Hermiona zauważyła łzy w oczach Molly. - Cieszę się, że jednak Ronald wyrósł na porządnego mężczyznę.
Uśmiechnęła się do dziewczyny i łza spłynęła po jej pulchnym policzku.
- Za chwilę na Pokątną lecimy. - zaczęła ponownie.
- Siecią Fiuu będzie szybciej. - zaproponowała pani Weasley.
- Dobrze.
- A ja tobie w jaki sposób mogę pomóc? - zaoferowała się Molly. - Ty zawsze tyle dla nas robisz, poświęcasz.
- Jeśli będzie taka potrzeba to oczywiście panią poproszę o pomoc.
Hermiona wstała od stołu i poszła po chłopców do ich sypialni.
Ron i Harry siedzieli na swoich łóżkach. Gdy dziewczyna weszła do pokoju przerwali rozmowę.
- I co mama mówiła? - zapytał od razu rudowłosy chłopak. - Nie słyszeliśmy krzyków ani lamentów. - zażartował.
Harry zaśmiał się pod nosem.
- Ron, twoja mama bardzo spokojnie to przyjęła i jest z ciebie bardzo dumna.
Chłopcy zrobili bardzo zdziwione miny i zaczęli się śmiać głośno.
Hermiona urażona podeszła do stolika, wzięła karetkę i pióro i zaczęła pisać.
- Co tam skrobiesz? - zapytał Harry.
- Listę dla was. Zaraz przecież na Pokątną. Wy pójdziecie po te zioła, a ja skoczę do Londynu po cztery bilety na samolot.
- Samolot? - powtórzył Ron.
Hermiona spojrzała na chłopaka i pokręciła głową.
-Oh Ron. Przecież pisał Wojtek, że nie przekroczymy granicy w magiczny sposób. Więc teleportacja, świstoklik i miotły odpadają.
Dziewczyna nie pierwszy raz będzie leciała samolotem. Wiele razy wyjeżdżała z rodzicami na wakacje za granicę.
Dla chłopców to będzie nowość. Harry mieszkając u Dursley'ów nigdy nie wyjeżdżał. Gdy oni jechali na wakacje to on zostawał u pani Figg.
- Szykujmy się. - oznajmił Harry.
Hermiona wstała i złożyła karteczkę i dała do ręki Ronowi.
- To macie kupić. Wszystko. A teraz chodźmy.
Wszyscy troje wyszli z pokoju.
Zeszli drewnianymi schodami do salonu w Norze. Na kominku stał pojemnik z pyłem.
Był to proszek Fiuu.
Pierwsza do kominka weszła Hermiona. Poprawiła sobie czerwoną torebkę. Wzięła proszek do garści i
- Na Pokątną! - krzyknęła i rzuciła pyłem w nogi.
Wirowała w ciemnościach. Co chwilę mijala jakiś kominek.
Nagle spadała w dół. Wylądowała gwałtownie na nogach. Utrzymała równowagę i wyszła z kominka o własnych siłach.
Otrzepała sobie sukienkę z popiołu.
Hermiona znalazła się w Dziurawym Kotle. Była to knajpa pomiędzy ulicą Pokątną, a mugolskim światem.
Podszedł do niej barman Tom i zapytał.
- Witam Cię młoda panno. Mogę w czymś pomóc?
W tej chwili w kominku pojawił się Harry.
- Dzień dobry Harry Potter'ze. - przywitał się i skłonił nisko.
- Witaj Tom. My tylko przejazdem.
Barman uśmiechnął się i widać było jego szczerbate zęby,odszedł.
W kominku stał już Ron. Zrobił krok i BUM.
Przewrócił się na posadzkę.
Przeklął pod nosem leżąc na podłodze.
- Oh Ronaldzie. - dziewczyna podeszła do niego i pomogła mu wstać.
Wszyscy troje podeszli do stolika, który mieścił się w rogu.
Barman poraz kolejny podszedł do przyjaciół.
- Chcecie coś zamówić? - zapytał.
- Trzy kremowe piwa. - powiedział Harry.
Tom odszedł ale po chwili wrócił z trzema kuflami.
- Ja pójdę po bilety. Jutro lecimy.
- Dobra. Spotkamy się za dwie godziny tutaj.
Gdy dopili piwa kremowe, każdy poszedł w swoja stronę.
Hermiona wyszła na mugolską ulicę. Słońce było już wysoko na niebie. Dziewczyna kierowała się prosto na przystanek autobusowy.
***
Wracała tą samą drogą do Dziurawego Kotła. W swojej torebce miała cztery bilety lotnicze do Polski. Następnego dnia mieli samolot bardzo wcześnie.
Wkradł ci się błąd. "pod świńskim łbem" była w Hogsmeade, nie na pokątnej. poza tym świetny rozdział, nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńRacja xD jeeeny już poprawiam xD
UsuńDzięki za zwrócenie uwagi :)
OdpowiedzUsuńNie wiem o czym myślałam jak pisałam :D błąd poprawiony.. Chodziło mi dalej o dziurawy kocioł a piszę pod świńskim łbem xD
Hej! Chciałam również zwrócić uwagę na błąd, taki malutki. Na samym początku Krywołap jest napisane małą literką, a powinno być wielką, bo to imię. Ogólnie reszta mi się podoba.
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńna serio fajny blog:)
Jutro z samego rana :)
OdpowiedzUsuńcudowny blog. Jestem twoją wielką fanką ^^
OdpowiedzUsuń(ps. zapraszam do mnie,nie piszę opowiadania lecz "przemyślenia" ) XD
Fajnee, tylko musisz zwracać większą uwagę na to, aby nie powtarzać słów np. "Z kuchni wydobywały się cudowne zapachy śniadania. Pani Weasley szykowała dla wszystkich pyszne śniadanie". Tutaj dwa razy powtarza Ci się słowo "śniadanie".
OdpowiedzUsuńMogłaś napisać: "Z kuchni wydobywały się cudowne zapachy. Pani Weasley szykowała dla wszystkich pyszne śniadanie". Albo
"Z kuchni wydobywały się cudowne zapachy śniadania. Pani Weasley szykowała je dla wszystkich". :))
ok będę pamiętać na przyszłość..
Usuń