czwartek, 21 lutego 2013

Przygotowania.

rozdział 16.

Przygotowania.

Dziewczyna weszła do Dziurawego Kotła. Rozejrzała się w progu.
W porównaniu z ich pierwszą wizytą tutaj dzisiaj, teraz było o wiele więcej gości.
Prawie wszystkie stoliki były zajęte.
Hermiona podeszła do tego samego stolika co rano.
Usiadła i rozglądała się. Przy barze siedziała dziwnie ubrana czarownica. Jej ubranie miało kolor zgniłej zieleni, a kapelusz z wielkim rondem w kolorze kanarkowym.
W barze nie było jeszcze Harry'ego i Rona. Do dziewczyny podszedł Tom.
- Witam. Podać coś?
Hermiona zastanowiła się chwilę i zamówiła sok dyniowy.
Gdy popijała sok, wyciągnęła z torebki cztery bilety.
Po pewnym czasie, gdy Hermiona zaczęła się martwić o przyjaciół, Ron i Harry weszli do baru.
Trzymali w rękach trzy torby.
Harry od razu podszedł do dziewczyny, ale Ronald doszedł do baru i powiedział coś barmanowi.
Gdy już wszyscy troje siedzieli przy stoliku kelner podszedł do przyjaciół. Przyniósł trzy piwa kremowe.
- Na mój koszt - powiedział Ron z wielkim uśmiechem na twarzy.
- To Twoje zdrowie Ron. - powiedział Harry i wszyscy troje podnieśli kufle w górę.
- Jutro o dziewiątej mamy samolot. Jak wrócimy trzeba wysłać sowę do Wojtka.
- To zaczniesz dzisiaj ważyć eliksir? - zapytał Harry.
Dziewczyna wzięła łyk piwa i odpowiedziała.
- Tak początkowy wywar, a Ginny go będzie podgrzewać w naszą nieobecność.
Przyjaciele dopili resztę piwa i pożegnali się z barmanem Tomem.
Podeszli do kominka w drugim roku baru. Pierwszy Harry wziął garść proszku Fiuu i wszedł do paleniska.
- Nora! - krzyknął.
Hermiona obejrzała się na Rona. Chłopak kiwnął ręką, aby pierwsza weszła.
Dziewczyna chwilę stała i z garścią pełną proszku Fiuu weszła do kominka.
- Nora !
Znowu szybowała pomiędzy różnymi kominkami, gdy nagle wylądowała w salonie państwa Weasley.
Na sofie siedział Harry z Ginny. Czekali na przyjaciół. Dwie torby z ziołami leżały na stole.
Hermiona otrzepała się z kurzu i podeszła do nich.
Zwróciła się do rudowłosej dziewczyny.
- Ginny. Zaraz jak Ron przyleci to idziemy po kociołek i u chłopców w pokoju zaczniemy ważyć eliksir.
Zobaczyła przerażoną minę przyjaciółki.
- Spokojnie. Wszystko Ci wytłumaczę. Jeśli będziesz chciała to zapiszę.
- Byle nie wypracowanie. - zaśmiał się Harry by rozluźnić atmosferę.
W tym momencie z kominka wyszedł Ron.
Był cały brudny przez podróż siecią Fiuu.
W ręce trzymał siatkę pełną składników, które  mieli kupić n ulicy Pokątnej.
Podszedł do przyjaciół i położył torbę na stole, a sam rzucił się na sofę.
Na jego twarzy było widać ogromnie zmęczenie.
- Ale to był męczący dzień. - powiedział. - Ginny, przynieś nam coś do picia.
- A co ja jestem? - oburzyła się.
- Nie kłóćcie się! - zawołała Hermiona. - Chodźmy już na górę.

***

Gdy czworo przyjaciół weszło do sypialni chłopców od razu usiedli na podłodze.
- Harry przynieś kociołek z mojego pokoju. - poprosiła przyjaciela.
Gdy wyszedł, Hermiona wyciągnęła wszystkie składniki z toreb.
- Jest mięta, szałwia, siedem zębów kotołaza, osiem skrzydeł nietoperza, suszone zioła minojskie, oczy drapieżnych niedźwiedzi...
Dziewczyna wymieniała wszystkie składniki, aby sprawdzic czy jest wszystko kupione.
W międzyczasie do pokoju wrócił Harry z kociołkiem.
Położył go na środku pokoju.
Hermiona przybliżyła się do kociołka.
- Aguamenti - z różdżki wytrysnął strumień wody prosto do kociołka.
Napełniła go nie do końca wodą.
Wzięła do ręki mięte i kilka innych zielonych ziół i podeszła do stołu. Posiekała je dokładnie w kostkę.
- Wiesz co dalej? - zapytał zaciekawiony Ron.
Obejrzała się na niego i przymrużyła oczy.
- To przynieś moje wszystkie książki z pokoju. - poprosiła swojego chłopaka.
Wstał i posłusznie bez słowa wyszedł z pokoju.
Hermiona podeszła do już podgrzanej wody i wrzuciła składniki.
Zamieszała pięć razy zgodnie ze wskazówkami zegara.
Przyjaciele patrzyli na to wszystko bez słowa, aby jej nie przeszkadzać.
Gdy Ron wszedł do sypialni przed nim leciało kilka książek.
Poprowadził je różdżką i położył obok Ginny.
- Trzask -
Nagle przy łóżku Harry'ego pojawił się George.
Teleportował się ze swojego pokoju.
- Słyszałem, że już wróciliście z Pokątnej. - powiedział. - Macie bilety? - zapytał z wielkim przejęciem.
Hermiona spojrzała na rudowłosego chłopaka i odpowiedziała.
- Tak. Jutro o dziewiątej mamy samolot. - nagle zrobiła wielkie oczy jakby jej się coś przypomniało. - Właśnie ! Napisz do Wojtka list, żeby jutro po nas na lotnisko przyleciał.
- Już się robi.
-Napisz, że wylądujemy w Krakowie. - dodała.
 George podszedł do stołu. Wziął pergamin i pióro. Napisał krótki liścik.

Jutro przylecimy samolotem do Ciebie.
Wylatujemy o dziewiątej. Czekaj na nas 
w Krakowie na lotnisku.

George.

 Wstał z krzesła i podszedł do  klatki Świstoświnki. Bez pytania  wyjął sowę i przyczepił jej do nóżki liścik.
- Leć do Wojtka. - powiedział do sowy i wypuścił ją przez okno w sypialni.
Hermiona spojrzała na Ginny.
-Weź pergamin i pióro, zanotujesz co będziesz robić w naszą nieobecność.
Przyjaciółka posłusznie wzięła do ręki pióro. I gotowa do notowania uśmiechnęła się do Hermiony.
Spojrzała do jednej, drugiej i trzeciej książki, aż w końcu przemówiła.
- Jutro o dziewiątej wylatujemy, więc po jedenastej podgrzejesz wywar do osiemdziesięciu stopni. Później co cztery godziny podgrzejesz go trzy razy.
Ginny dokładnie wszystko pisała, aby o niczym nie zapomnieć, bo to był bardzo ważny eliksir.
- To jest ważne. - dodała. - Pojutrze dodasz posiekaną bardzo drobno wątróbkę. Za dwa dni dodasz co godzinę od dziewiątej po jednym oku, przy okazji podgrzewając eliksir do czterdziestu stopni...
Gdy podawała dokładną instrukcję do wywaru, George teleportował się do swojego pokoju.
- To może mu się spakujemy już? - zaproponował Harry Ronowi.
Chłopcy wstali z dywanu i podeszli do swoich łóżek, aby się spakować.
-... To tyle. Jeśli jeszcze do tego czasu nie wrócimy to prześlę ci sowę z dalszymi instrukacjami.
- Nie wiecie jak długo będziecie w Polsce? - zapytała Ginny.
- Niestety nie. Gdy znajdziemy składnik to od razu wrócimy, aby go dodać do eliksiru. Później czeka nas podróż do Włoch.
Chłopcy zdążyli się już spakować.
- Chodźmy na kolację. Ja też muszę przygotować się do jutrzejszej podróży. A trzeba wcześnie wstać.
Wszyscy czworo zeszli do kuchni zostawiając eliksir w kociołku na środku pokoju.         
              

14 komentarzy:

  1. Pierwsza!!!!!
    Rozdział super mam nadzieje że niedługo dodasz następny :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 bardzo mi się spodobało, co dalej? pisz szybciutko, bo się zsikam z niecierpliwości :) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny rozdział jestem ciekawa kiedy i o czy będzie następny :) :D

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy następny rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Następny rozdział będzie w sobotę albo w niedzielę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział :) Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog świetny <3
    Tylko jedna sprawa Hedwiga nie żyje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha rzeczywiście napisałam Hedwigi xD oczywiście miała być Świstoświnka i już jest wpisana. Wielkie dzięki za zwrócenie uwagi. Zwykłe zamyślenie moje ;)

      Usuń
  8. musisz pamiętać o przecinkach, ale i tak jest super :)
    zapraszam do mnie ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział ! <3
    Naprawde mi się podoba. ! ^^
    Jestem pierwszy raz ale obiecuje że nadrobię . ;)
    Dodaję do obserwowanych. !
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie -> www.ginny-and-draco-magic-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy kolejny rozdział ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro :)
      Dzisiaj nie dam niestety rady.. zbyt dużo nauki.
      Juro jak wrócę od razu zabieram się za przepisywanie :D

      Usuń
  11. Kiedy rozdział

    OdpowiedzUsuń