Zła wiadomość.
Hermiona pomagała pani Weasley przy śniadaniu. Ginny siedziała już przy stole, a na jej kolanach leżał krzywołap.
Głośno mruczał, ponieważ rudowłosa dziewczyna głaskała go za uchem.
- Ginny, zawoła Fleur. Wy obie też mi pomożecie. - poprosiła Molly. - upieczemy ciasto na podwieczorek. - i uśmiechnęła się do córki.
Młoda dziewczyna posłusznie poszła na górę.
Nagle usłyszały pukanie do drzwi.
- Ciekawe kto tak wcześnie rano przyszedł. Idź kochanieńka otworzyć drzwi. - zwróciła się do Hermiony matka Rona.
Burza w nocy ustała, a rano słońce świeciło i było wyjątkowo upalnie z samego rana.
Dziewczyna umyła ręce i wytarła o spodnie.
- Dobrze. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
Przeszła przez całą kuchnię i wyszła na korytarz.
Na schodach stał Ron z Harrym. Rozmawiali o czymś ale przerwali gdy zobaczyli Hermionę.
- Co tam szepczecie? - zapytała.
Podeszła do drzwi nie kontynuując rozmowy z przyjaciółmi otworzyła drzwi.
- Dzień dobry pani profesor. - przywitała nauczycielkę pogodnym uśmiechem.
- Dzień dobry Granger. - odpowiedziała ponurym urzędowym tonem.
Hermiona wprowadziła gościa do salony Weasley'ów. Molly przywitała się z kobietą i podała jej herbatę.
- Panno Granger, jest kilka nowych informacji dotyczących Twojego powrotu do Hogwartu. - powiedziała stanowczo pani McGonagall.
Hermiona przestraszyła się tych słów. Usiadła na krześle w tym samym miejscu co dzień wcześniej.
- To ja Was zostawię same, pójdę do ogrodu. - wtrąciła Molly i wyszła.
- Wczoraj byłam z listem z ministerstwa. Dzisiaj też biuro edukacji powierzyło mi list dla Ciebie. - kontynuowała ze srogą miną. - Jako dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart jestem zmuszona odczytać następującą decyzję.
Pani profesor McGonagall tak jak poprzedniego dnia wyciągnęła z zielonej torebki kopertę z urzędową pieczęcią.
Dziewczyna miała mieszane uczucia, co tak ważnego może sprowadzić dyrektorkę do Nory.
- Dlaczego tylko do mnie list? - myślała.
Poddenerwowana co chwilę gładziła włosy.
Pani profesor rozpieczętowała kopertę i przeczytała list na głos.
Szanowna Panno Granger.
Jestem zmuszona powiadomić panią o pomyłce.
Wczoraj odczytany list był przekazany pomyłkowo.
Niestety nie możemy pani zaproponować dalszej
edukacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Dobrowolnie zrezygnowała pani i nie przybyła
do szkoły rok temu pierwszego września.
Pani wybór przyczynił się do takiej decyzji.
Z poważaniem
Irminda Flack.
Hermiona siedziała osłupiała na drewnianym krześle. Jej myśli szalały w głowie. Czuła się bezsilna i bardzo zraniona.
- Dlaczego? - te słowa powtarzała w myślach.
Nie potrafiła wypowiedzieć żadnego zdania, słowa utknęły jej w gardle.
Pani profesor schowała list do koperty i podała go dziewczynie. Trzęsącymi się rękoma odebrała go i odłożyła na stole.
- Dlaczego? - wreszcie zebrała w sobie tyle siły aby zapytać głośno.
- Taka decyzja z ministerstwa. - odpowiedziała. Wczoraj po wizycie tutaj dostałam sowę na spotkanie w biurze edukacji. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie możesz kontynuować dalszej edukacji w naszej szkole.
Pani McGonagall mówiła to patrząc prosto na Hermionę. Dziewczyna widziała całą tą sytuację w zwolnionym tempie.
Łzy napłynęły jej do oczu i wypaliła nie zwracając uwagi na to , że podniosła głos.
- Nie mogę kontynuować nauki? Byłam najlepszą uczennicą w Hogwarcie. Wiele nam zawdzięcza. - mówiła z wyrzutem. - Byłam prefektem. - kontynuowała.
- Dobrze Granger powiedziałaś. Byłaś prefektem.
Ron z Harrym cały czas stali na schodach i podsłuchiwali rozmowę Hermiony i Minerwy McGonagall.
Ron wbiegł do pokoju , a za nim Harry.
- Czy pani zwariowała? - wykrzyknął rudowłosy chłopak nie zwracając uwagi na słowa.
Harry złapał za ramię swojego wściekłego przyjaciela.
- Czy Ty Weasley nie rozumiesz? - oburzyła się nauczycielka transmutacji. - Panna Granger nie ukończy siódmego roku w Hogwarcie. Będzie zmuszona pracować w jakimś sklepie.
Ron zrobił się czerwony na twarzy, a Harry mocniej ścisnął kolegę.
- Lubisz książki i chcesz kolejny rok z nimi spędzić? - zwróciła się do dziewczyny. - To może zacznij pracować w księgarni Esy i Floresy. - powiedziała z sarkazmem nauczycielka.
Hermiona rozpłakała się na dobre.
- Ale, ale, - jąkała się. - Chciałam pracować w ministerstwie.
- Nie będę kontynuowała tej bezsensownej dyskusji. - stwierdziła dyrektorka. - Żegnam!
Pani McGonagall wstała z kanapy i bez żadnego słowa wyszła z Nory.
Nagle do kuchni wszedł pan Weasley.
- Słyszałem jakieś krzyki. - powiedział ziewając. - Ktoś był u nas?
- Pani profesor McGonagall była do Hermiony. - odpowiedział Harry.
Był najbardziej opanowany i spokojny z całej trójki przyjaciół. Jednak z nerwów trzymał różdżkę w ręce.
- Stało się coś? - zapytał Artur.
Ale w tym momencie do kuchni weszła pani Weasley.
Hermiona przez załzawione oczy zauważyła, że kobieta jest czymś bardzo zdenerwowana.
Podeszła do Hermiony i powiedziała.
- Czym zdenerwowałaś panią McGonagall?
- Mamo! Nie chcą przyjąć Hermiony na siódmy rok do Hogwartu. - odpowiedział oburzony Ron.
- Może nie jest zbyt dobrą czarownicą aby podejść do Owutemów? - wykrzyczała zirytowana rudowłosa kobieta.
- Ron ! Ty też się stawiałeś pani dyrektor? - zapytał najmłodszego syna pan Weasley.
- Oczywiście, bo to niesprawiedliwe.
- Zwariowałeś młody człowieku? Chcesz żeby przez to wywalili ze szkoły Twoją siostrę? - rzucała pytaniami pani Weasley. - Przez tą dziewczynę będziesz miał problemy! - kontynuowała.
- Dlaczego tak pani mówi? Ja nic złego nie zrobiłam. - rozpłakała się na nowo dziewczyna.
- Hermiono ! Hermiono! - usłyszała wołanie dziewczyna.
Hermiona usiadła na swoim łóżku. Była zapłakana i cała się trzęsła. Okazało się, że to Ginny ją wołała.
- Miałaś chyb koszmar. Krzyczałaś i płakałaś przez sen.
Super :)
OdpowiedzUsuńTaki dramat w tym rozdziale, tyle emocji. Ale na szczęście okazuje się że to sen. Świetnie piszesz, oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział był super. W ogóle mi się podoba twój blog, szczególnie sposób pisania i to że często dodajesz rozdziały. Bo na niektórych blogach na nowy rozdział muszę czekać nawet 3 tygodnie, a tu jest tak fajnie :)
OdpowiedzUsuńTo taki koszmar w stylu Hermiony :P Fajny rozdział, trochę się działo. Wiadomo, że ciekawiej by było, gdyby nie był to jedynie sen, ale cieszę się, że jednak nic takiego się nie wydarzyło ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następne i pozdrawiam :)
Fajny rozdział. :) Co prawda, pojawiły się drobne błędy, ale każdemu się zdarza. Szkoda, że to okazało się snem, bo lubię takie zawroty akcji, no ale - widzę, że trzymasz się kanonu, więc sen był jak najbardziej na miejscu :) Tak szczerze wyznam, że czułam iż to okaże się snem, bo McGonagall nie jest taka...oschła. A już na pewno nie wobec Hermiony. :)
OdpowiedzUsuń~ pozdrawiam i czekam na nn!
PS. proponuję wyłączyć weryfikację komentarzy, bo jest uciążliwa.
Dzięki już wyłączone :)
UsuńAle mnie wystraszyłaś! Prawie się popłakałam! Świetnie napisane, absolutnie świetnie napisane. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, serio. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjejku jak ja się przestraszyłam :) już myślałam że ktoś rzucił na Minerwę Imperiusa:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne i jeszcze raz świetne :) Podoba mi się twój sposób pisania, sama bym tak chciała. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńale sie wystraszyłam o.O super ale malutkoo <3 moje oczy chcą czytac wiecej twoich rozdziałów :* nie mogę spac w nocy bo mysle nad tym czy piszesz kolejny rozdział ! ;d suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper<3
OdpowiedzUsuńO Boże! Byłam straszmoe wystraszona!
OdpowiedzUsuńWyśmienity rozdział <3
Twoja wierna fanka ;*